Wena? Nie, nie widziałam


Każdy, przynajmniej raz w życiu, miał taki okres, kiedy tracił wenę. Każdy, bez wyjątku. Dopadło to również i mnie, jednak nie pierwszy już raz. 

Ten stan potrafi u mnie trwać nawet do miesiąca, a może i dłużej. Za każdym razem na siłę próbuję coś stworzyć, cokolwiek. Nic! W sumie się nie dziwię, na siłę nic jeszcze u mnie dobrego nie wyszło. Może to i lepiej, i tak byłoby wtedy do dupy. ☺

Rzuciło mi się kiedyś w oczy, że czytanie książek pomaga na odnalezienie weny. Na czytanie również nie miałam jakoś ochoty, jednak spróbować warto. Jednak, jak się wczytałam, tak nie mogłam się oderwać, a po skończonej lekturze (dla ciekawskich tytuł: Wikingowie. Wilcze dziedzictwo), weny nadal ani widu, ani słuchu. No cóż, wzięłam się za sprzątanie - mój niezawodny sposób na naukę (co prawda z nauki nici, ale za to mieszkanie posprzątane ☺). 

Podsumowując, weny nadal nie ma, jak nie było, pomysłów na posty brak, a zaległe recenzje chyba nie doczekają się światła dziennego. 

Tak więc, zwracam się do was, może właśnie wy macie jakieś niezawodne (ok, jakiekolwiek) sposoby na powrót weny? Cokolwiek? ☺

Komentarze