George Orwell i 'Rok 1984' | Recenzja


Jeśli wydawało ci się, że żyjesz w czasach niemałej kontroli, to się mylisz. Wyobraź sobie świat, gdzie kontrolowany jest każdy twój ruch, uczucie, a nawet myśl. Świat, w którym większe przestępstwo popełniasz czasem myślą niż czynem. Świat, w którym historia zmienia się co chwilę, a ludzie znikają nagle i na zawsze bez śladu, tak jakby nigdy nie istnieli. 

Wielki Brat Patrzy – to właśnie napisy tej treści, w antyutopii Orwella krzyczące z plakatów rozlepionych po całym Londynie, natchnęły twórców telewizyjnego show „Big Brother”. Czyżby wraz z upadkiem komunizmu wielka, oskarżycielska powieść straciła swoją rację bytu, stając się zaledwie inspiracją programu rozrywkowego? Nie. Bo ukazuje świat, który zawsze może powrócić. Świat pustych sklepów, permanentnej wojny, jednej wiary. 

Klaustrofobiczny świat Wielkiego Brata, w którym każda sekunda ludzkiego życia znajduje się pod kontrolą, a dominującym uczuciem jest strach. Świat, w którym ludzie czują się bezradni i samotni, miłość uchodzi za zbrodnię, a takie pojęcie jak „wolność” i „sprawiedliwość” nie istnieją. Na kuli ziemskiej są miejsca, gdzie ten świat wciąż trwa. I zawsze znajdą się cudotwórcy gotowi obiecywać stworzenie nowego, który od wizji Orwella dzieli tylko krok. Niestety, piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. A dwa plus dwa wcale nie musi się równać cztery.

Winston Smith, jeden z obywateli Oceanii, żyje według nakazów i zakazów państwa. Jest wzorowym pracownikiem, aczkolwiek jego światopogląd jest zupełnie inny niż Partii. Dzięki wyuczonego zachowania i opanowanej mimice twarzy, bohater stara się nie rzucać w oczy, jednak niejednokrotnie popełnia myślozbrodnię, za którą grozi śmierć. Swoje myśli zapisuje w pamiętniku, na dodatek zakupionym nielegalnie. 

Czuł się zupełnie sam. Przeszłość była martwa, przyszłość niewyobrażalna.

Główny bohater, Smith, jako pracownik Partii, podobnie jak wielu innych, ma za zadanie ciągłe zmienianie przeszłości. Prawdopodobnie dalej robiłby to bez większego zaangażowanie, całkiem mechanicznie, gdyby nie pewien artykuł, który wpadł mu w ręce kilka lat wcześniej. W rękach miał dowód o niewinności ewaporowanych mężczyznach. Dowód, który dał mu do myślenia. Coś, od czego wszystko się zaczęło. 

Winston pokonuje strach, łamie coraz więcej zakazów, a także próbuje wstąpić do ruchu oporu. Czy to był właśnie błąd? Czy zaufał niewłaściwym osobom? Zapraszam do lektury. ☺

Autor ukazuje nam świat, w którym aby Partia mogła dalej istnieć, człowiek musi być zniszczony, obdarty z godności. Prawa człowieka nie mają tu żadnego znaczenia. Ludzi po prostu nie ma. Są tylko członkowie Partii i prole, a ci pierwsi zrobią wszystko, by utrzymać władzę. Władzę nad Oceanią. Nie zatrzymają się przed niczym, gdyby było konieczne unicestwienie wszystkich ich poddanych, zrobiliby to bez mrugnięcia oka, gdyż właśnie celem władzy jest władza. 

Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.

W świecie, który przedstawia nam Orwell, nie ma miłości, nie ma żadnych uczuć, z wyjątkiem uwielbienia i lojalności względem Partii. Zakazana jest wszelka rozrywka, i wolność, człowiek nie ma prawa mieć choćby chwili wolnego czasu. Cały czas jest nie tylko podsłuchiwany, ale także obserwowany przez teleekrany znajdujące się w każdym mieszkaniu, na ulicach, po prostu wszędzie. Każdy czyn świadczący o działaniu przeciwko Partii jest natychmiast tępiony, a człowiek ewaporowany. Jednak same zniknięcie nie kończy się tak po prostu, zanim człowiek zostanie unicestwiony, przechodzi dosłowne pranie mózgu, najpierw musi zostać nawrócony i pałać miłością do Wielkiego Brata, a dopiero później zostaje uśmiercony.  

Rok 1984 to zdecydowanie powieść ponadczasowa. Ukazuje nam prawdę o systemach totalitarnych. O systemach, które zapominają o obywatelu, o jego dobru, a skupiają się tylko na władzy, i na tym, by ją utrzymać. System, który ma jeden cel: sprawić by obywatele uwierzyli, że tylko oni mogą ich wyzwolić, a wszelkie zło, które ich spotyka, jest wyłącznie ich własną winą. 

To jest jedna z tych książek, którą powinien znać każdy. Książka, która skłania do refleksji. 

Komentarze